Wszystkie ręce na pokład – od takiego apelu rozpoczął urzędowanie nowy Minister Zdrowia Adam Niedzielski. Epidemia koronawirusa zweryfikowała zdolności polskiego państwa, lecz przede wszystkim uwidoczniła słabości systemu ochrony zdrowia. Istnieje obawa, że dotychczasowy prezes Narodowego Funduszu Zdrowia zostanie Ministrem od Pandemii, a nie Ministrem Zdrowia. Jakie 3 najważniejsze wyzwania stoją przed nim, aby uniknąć takiego miana?
 
COVID-19 to nie jedyny, ani nawet największy problem polskiej służby zdrowia. Rzetelna analiza źródeł zakażeń powinna doprowadzić do wygaszenia nieadekwatnych zakazów i ograniczeń życia społecznego (niedawno wyniki takowej opublikował Instytut Kocha). Wyzwaniem pozostaje zakończenie stanu wyjątkowego i oswojenie Podstawowej Opieki Zdrowotnej z diagnozowaniem i prowadzeniem przypadków zakażenia koronawirusem. Sanacji wymagają procedury i zasady finansowania laboratoryjnych badań diagnostycznych – przy obecnych zasadach ich zlecanie nie leży w interesie lekarzy pierwszego kontaktu. W sezonie grypowym to do nich zgłaszali się będą pacjenci z objawami charakterystycznymi dla zapalenia płuc, oskrzeli, gardła, grypy, anginy i COVID-19. Długofalowe konsekwencje zdrowotne błędnych diagnoz stawianych on-line oraz wstrzymania leczenia ambulatoryjnego i szpitalnego mogą być znacznie groźniejsze.
 
Epidemia koronawirusa może stanowić dobrą podstawę do radykalnych zmian w sposobie funkcjonowania polskiej służby zdrowia, których potrzeba jest widoczna w Polsce od dawna. COVID- 19 jest chorobą szczególnie groźną dla osób z chorobami współistniejącymi, a my zupełnie zapomnieliśmy, że podstawowym zadaniem systemu ochrony zdrowia jest jak najdłuższe utrzymanie obywateli w zdrowiu, a nie leczenie chorób. Rewolucja konieczna jest zatem w podziale środków finansowych i wykorzystaniu zasobów organizacyjnych służby zdrowia. Bilanse zdrowia nie powinny kończyć się w 18 roku życia, a zamiast badań okresowych medycyny pracy, każdy obywatel powinien realizować rozpisany na całe życie plan badań profilaktycznych, uwzględniający indywidualne ryzyka zdrowotne. Leczenie chorób w początkowej fazie jest najtańsze i najskuteczniejsze. W późnej fazie sprowadza się zazwyczaj do terapii bólu i przedłużania życia w chorobie.
 
MZ i NFZ powinny przyjąć perspektywę firmy ubezpieczeniowej, a więc zarządzać systemem ochrony zdrowia w horyzoncie długoterminowym, stawiając na promocję zdrowego stylu życia, wczesne wykrywanie chorób, szybkie terapie, a w konsekwencji maksymalizację długości życia w zdrowiu.
 
Nowy minister powinien postawić brakujący fundament dla cyfryzacji służby zdrowia – wdrożyć Elektroniczną Dokumentację Medyczną, która powinna być jedynym miejscem wprowadzania, przesyłania oraz archiwizowania informacji. Niezbędne jest wyposażenie każdego lekarza, do którego trafi dany pacjent w pełny wgląd w jego historię medyczną: wyniki badań, przeprowadzone zabiegi czy przyjmowane leki. Przeniesie to odpowiedzialność za prowadzenie leczenia z pacjenta na lekarza rodzinnego – dzięki dostępowi do pełnej wiedzy, uzyska możliwość koordynacji terapii, co wyeliminuje zjawisko dublowania świadczeń, będące plagą polskiego lecznictwa. Weryfikacja zdolności systemu opieki zdrowotnej, jaką zawdzięczamy epidemii koronawirusa, obnażyła skalę fikcji, która maskowała wpisane w zasady systemu nieefektywności kosztowe. Z obawy przed załamaniem służby zdrowia radykalnie spowolniliśmy i wydłużyliśmy przebieg epidemii w Polsce. Forum Prawo dla Rozwoju przygotowało raport „Gdzie giną pieniądze w służbie zdrowia”, w którym analizuje obszary, w których mamy do czynienia z niepotrzebnym marnotrawstwem, nieefektywnym wydawaniem środków czy po prostu rezerwami możliwymi do wykorzystania dzięki optymalizacji sposobu zarządzania. Raport wskazuje ponad 20 problemów, które powodują nieefektywne wydawanie pieniędzy na ochronę zdrowia w Polsce.
Pełen tekst raportu można pobrać tutaj.